FIFY

Studencki Klub Turystyczny
Politechniki Gdańskiej

10.10 - 11.10 2020 Brodnicki Park Krajobrazowy Namioty Pieszo Rajd Spacer

SKT PG FIFY serdecznie zaprasza na

Opadające Liście 2020

Tym razem zmieniamy kierunek!

Wszem wobec ogłaszamy weekendową wędrówkę po Brodnickim Parku Krajobrazowym 🙂

 

Plan:

– Dojazd na własną rękę do Brodnicy (poniżej polecajki);
– Wyruszamy w sobotę o 13:00 z Brodnicy spod dworca PKP;
– Trasa ma 35 – 40km, dlatego możemy podzielić ją na dwa dni (możliwe, że będziemy to dogadywać na bieżąco w trasie);
– Nocujemy pod namiotami;
– W niedzielkę docieramy do Jabłonowa Pomorskiego.

Wielka prośba – wypełnijcie formularz zgłoszeniowy, który niedługo się tutaj pojawi :>

Dojazdowe polecajki:

Gdańsk – Brodnica

1. Autko | Pociąg: Wrzeszcz – odj.7:53, Laskowice przyj. 9:01, odj. 9:34, Grudziądz przyj. 9:59

2. Pociąg: Grudziądz odj. 11:31, Brodnica przyj. 12:39

Jabłonowo Pomorskie – Gdańsk

1. Pociąg: Jabłonowo Pomorskie odj.16:25, Grudziądz przyj. 16:59
2. Autko | Pociąg: Grudziądz odj. 17:04, Gdańsk Wrzeszcz przyj. 19:27 / Grudziądz odj. 18:13, Gdańsk Wrzeszcz przyj. 20:14 (przesiadki w Laskowicach)

Niezbędny ekwipunek

– namiot
– śpiwór
– karimata
– czołówka
– jedzonko, picie
– ciepłe ciuszki, żeby sobie nie przeziębić pęcherzy :>
– coś przeciwdeszczowego, ale trzymamy kciuki, żeby nie padało 😀

Jeśli komuś brakuje sprzętu lub transportu – po to będzie m. in. formularz, żeby takie rzeczy dogadać.

Koszty:
– transport – we własnym zakresie
– nocleg – warto być przygotowanym na jakąś drobną opłatę, jeśli dogadamy się z jakąś agroturystyką, żeby się rozbić po sezonie.

Więcej info:
zarzad@fify.pl

Natalia Biedrzycka 781 125 546

SKT PG FIFY serdecznie zaprasza na

Złaz Prezesa 2020

W związku ze zniesieniem obostrzeń dotyczących zgromadzeń na świeżym powietrzu (z odległością min. 2 m lub w maseczkach na buziach) robimy pierwszy od kilku miesięcy rajd!

 

Nie byle jaki!
Będą kajaki
noclegi pod namiotem
i taniec słońca wokół prezesa – to jest ten obowiązkowy punkt imprezy

Jeśli te argumenty do Was nie trafiają to standardowo – będzie ciasto :3

 


Rozkład jazdy:

Piątek, 3 lipca 2020

Wieczorem spotykamy się w miejscowości Swornegacie (baza: Ul. Mestwina 1, 89-608 Swornegacie)

Spędzamy noc pod namiotami.

Sobota, 4 lipca 2020

Firma kajakowa przewozi nas do Starej Brdy, gdzie zaczynamy spływ. Kończymy dzień w Nowej Brdzie, rozbijamy tam namioty, rozpalamy ognisko i rozpoczynamy emocjonującą drużynową rozgrywkę z nagrodami pt.” Jak dobrze znasz swojego prezesa?” 😀

Niedzielka, 5 lipca 2020

Dojadamy na śniadanie resztki kolacji, myjemy zęby i płyniemy do Dolinki. Stamtąd wracamy busikami do Swornychgaci.

Wracamy wieczorkiem do domów.

Transport organizujemy na własną rękę.

Link do zapisów:

https://forms.gle/bqGgPmrsGe41BZC69

Koszta:
Dokładnie będzie wiadomo jak już będę miała listę kto jedzie.
Generalnie: kajaczki + nocleg w bazie Swornegacie (nocleg na trasie kajakowej jest darmowy)  + przejazd busikiem + jedzenie na sobotnie ognisko 🙂

Info:
Natalia Biedrzycka, 781 125 546,
zarzad@fify.pl

SKT PG FIFY serdecznie zaprasza na

Majówka VeloFifowa, w 3 dni z Kołobrzegu na Hel

Majówka w tym roku nie rozpieszcza, więc tym razem króciótka trasa ~250km, nie trzeba brać wolnego 🙂 

Pociągi

Wyjazd TLK USTRONIE, 1 maja, godz. 6:10 z Gdańska Głównego do Kołobrzegu

Kto zgłosi się do mnie do 31 marca włącznie, mogę kupić bilet tak, żeby jechać razem, ale każdy kto zdecyduje się później musi już znaleźć dojazd samej/mu.

 

Powrót regio z Władysławowa do Gdyni, są w miarę często więc nie powinno być problemu.

 

Trasa

Względnie wzdłuż wybrzeża i trasy rowerowej EuroVelo 10. Początek trasy w Kołobrzegu, koniec we Władysławowie.

Dziennie będziemy robić ok 80-85km. W środku dnia przerwy na zwiedzanie (będą latarnie) i na obiad.

 

Nocleg

W namiocie  .

W sobotę i niedzielę pobudka o 6:30, tak żeby wyjeżdżać o 8 rano.

 

Koszt

2x nocleg na polu namiotowym + dojazd do Kołobrzegu + powrót z Władysławowa + wikt

Raczej nie więcej niż 200zł ze zniżką studencką.

 

Organizuję

Ja, Michał

email: mkluczka@gmail.com

SKT PG FIFY serdecznie zaprasza na

55-lecie klubu!

Stary ale Wariat! Czyli nasze 55 urodziny 😀


Czołem Fify!

W tym roku obchodzimy nasze 55 – lecie 🙂
Zatem przedstawiamy nasz plan jakby tu je obejść z hukiem (czy może raczej z chlustem):
 

 

Udostępniamy link do formularza z zapisami!

Zapisy są do końca kwietnia!

 
 
 
Dotatkowo udostępniamy link do ośrodka, gdzie będziemy nocować
 
http://www.ocypeljubilat.pl/

 

 
 
Piątek 31.05.
 
Przyjeżdżamy wieczorem do miejscowości Ocypel. Rozpakowujemy się i rozpoczynamy integrację i zaprawę przed kolejnym dniem.
 
Sobota 1.06.
 
Wstajemy niespiesznie, jedziemy na miejsce rozpoczęcia spływu kajakowego. Kilka godzin aktywnego wypoczynku i wracamy do bazy. Tam wieczorem ognisko, tańce hulańce i zabawa do białego rana!
 
Niedziela 2.06.
 
Dosypiamy nieprzespaną noc i około południa ewakuujemy się do Gdańska.
 
 
 
Zapewniamy:
 
-pakiet startowy z gadżetami, w tym specjalna koszulka
-nocleg (pole namiotowe lub miejsce w domku)
-spływ kajakowy
-ogniskowe pyszności, co by nam fify z głodu nie pomarły
– gry i zabawy, niezapomniane wspomnienia 🙂
 
Uwaga!
 
Wszyscy są mile widziani!
Jesteś młodym, silnym studentem? To jest wydarzenie dla Ciebie 😉
Chciałbyś wziąć rodzinkę pod pachę? Śmiało:)
Osiągnąłeś już wiek emerytalny? Pokaż młodym jak to się imprezuje! 😀
 
Świetna okazja do integracji Strych Fif z młodymi. A także do zapoznania się z działaniem naszego klubu i poznania świetnych ludzi 😀
 

 Masz pytanie?
Pisz na: zarzad@fify.pl
Dzwoń: Natalia Biedrzycka 781 125 546

Na bieżąco będziemy aktualizować informacje 🙂

SKT PG FIFY serdecznie zaprasza na

VeloFify #2 – wzdłuż wschodniej granicy Polski

 

Bardziej konkretnie w planach mam odcinek: Białystok – Chełm – Lublin.

Liczba miejsc: 6+, ograniczeniem jest pojemność rowerowa pociągów.

Założenia w skrócie:

  • ~70km progresu dziennie
  • dyskusje nt. trasy, przed wyjazdem i w trakcie jest mile widziana, ale decyzja co do jej przebiegu należy do mnie

Wyjazd: sobota 27 kwietnia z Gdańska

Po drodze m.in:

  • Supraśl
  • Królowy Most
  • Białowieża
  • Grabarka
  • Janów Podlaski
  • Włodawa

Powrót: niedziela 5 maja z Lublina 

 

Więcej informacji: będzie.

Organizator

Michał Kluczka

mkluczka@gmail.com

SKT PG FIFY serdecznie zaprasza na

Wrześniowa Azja

EDIT:

Wylot 1 września: Warszawa -> Pekin -> Ho Chi Minh (Air China)

Powrót 17 września: Ho Chi Minh -> Pekin -> Warszawa (Air China)

Reszta ustaleń bez zmian 🙂

Cześć,

jak w tytule- we wrześniu/ październiku wybieram się do Azji Południowo- Wschodniej w wersji „zobaczmy co się stanie” Rozwinięcie planu jest bardzo szerokie i zależy głównie od dostępności lotów tzn. jeśli będą tanie loty do Wietnamu, padnie na Wietnam, jeśli do Tajlandii- na Tajlandię, jeśli do Chin- na Chiny. Proste 🙂

Główne założenia wyjazdu:

  1. Termin jest elastyczny i do uzgodnienia (do momentu zakupu biletów rzecz jasna);
  2. Charakter typowo backpackerski;
  3. Plan wycieczki zależy od miejsca lądowania, ale przewiduję zobaczenie wszystkiego co się da i nie ucieka 😉
  4. Street food ponad wszystko;
  5. Gdyby udało się znaleźć loty z króką przesiadką w ciekawym miejscu, ta opcja wygrywa;
  6. Jeśli byłaby okazja i możliwości, króki trekking na pobliską górę byłby mile widziany.

Koszty?

Loty z Polski w dobrej opcji to 1500/1800 PLN

Na miejscu 15- 20$ dziennie/ osoba

 

Zainteresowany/a?

shareint@wp.pl 

Bratniak p.313 piątek godz. 19:30 (chyba, że akurat jesteśmy na plaży/ grillu- bądź na bieżąco z informacjami na FB 🙂 ) https://www.facebook.com/SKT.PG.Fify/

 

To pisałem ja, Stasio 🙂

SKT PG FIFY serdecznie zaprasza na

Bieszczady Wschodnie

 

 

Jeżeli tu trafiłeś to znaczy, że lubisz chodzić po górach. Jeżeli lubisz chodzić po góach, to zapewne byłeś w Bieszczadach. Jeżeli byłeś w Bieszczadach, to z dużym prawdopodobnieństwem patrzyłeś w dal zastanawiając się jak tam jest… tam, po drugiej stronie, na Ukrainie. Tak się składa, że ja też się zastanawiałem.

 

Jak mawia klasyk: Trzeba żyć natychmiast, jest później niż się wydaje”  dlatego w tym roku jedziemy sprawdzić na własnej skóze, jak to jest iśc połoniną po horyzont i przy okazji zdobyć najwyższy szczyt Bieszczadów- Pikuj.

 

Wyjazd:

z Trójmiasta w środę 30.05 popołudniu samochodem do Medyki, gdzie przesiadamy się na marszrutki do Sianek. W Siankach meldujemy się popołudniu i ruszamy na szlak. W przypadku większej liczby chętnych, jedziey pociągiem do Przymyśla, stamtąd do Medyki busem i dalej tak samo.

 

Powrót:

wędrówkę kończymy w Husnym, skąd marszrutką wracamy do Medyki (przez Turka)

 

Uwaga!

Śpimy w namiotach na szlaku.

Prowiant na 2 dni zabieramy ze sobą- brak jakichkolwiek schronisk po wejściu na szlak.

Trzeba być przygotowanym na odmienne standardy podróży niż w Polsce 🙂

Plany mogą się zmienić- będziemy je przystosowywać do okoliczności, głównym celem jednak jest przejście połoninami i zdobycie Pikuja.

Warunki pogodowe mogą być… każde. W końcu to Bieszczady.

 

kontakt- shareint@wp.pl / każdy piątek Bratniak p.313 godz. 19:00

 

To pisałem ja, Stasio.

SKT PG FIFY serdecznie zaprasza na

Rowerowa majówka!

Cześć,

 

korzystamy z ułożenia dni wolnych i jedziemy na rowerową majówkę 🙂 Tym razem jednak nie szukamy nowych wrażeń i pięknych widoków gdzieś daleko, a odkrywamy piękną wschodnią Polskę, w dodatku z perspektywy roweru.

Najważniejsze założenia:

  • Jedziemy rowerami, cały „dobytek” wieziemy sami.
  • Śpimy w namiotach- czasem na dziko, czasem na campingach. Może trafi się jakaś strzecha lub siano.
  • Gotujemy wspólnie na zabranych ze sobą palnikach.
  • Startujemy z Białegostoku i jedziemy mniej lub bardziej po szlaku Green Velo do Elbląga, gdzie ma on swój koniec. Nasza wędrówka kończy się jednak dopiero w Gdańsku.
  • Ruszamy pociągiem do Białegostoku 27.04.2018 r. o godz. 15:54 z Gdyni Głównej
  • Wracamy w niedzielę 6.05. 2018 r.
  • Nikt z nas nie jest wybitnym kolarzem, niemniej trzeba się liczyć z dziennymi odległościami na poziomie ok. 100km

 

Jeżeli masz jakiekolwiek pytania, lub chciałbyś dołączyć do naszej inicjatywy, przyjdź do Bratniaka p. 313 w dowolny piatek o godz. 18:30 lub pisz na: zarzad@fify.pl 🙂

 

To pisałem ja, Stasio.

SKT PG FIFY serdecznie zaprasza na

Rowerowy BZIK – Reaktywacja – jeszcze bardziej Brudni, Zaniedbani i Kuszący

Samozwańczy Oddział Podlaski

SKT PG „FIFY”

ma zaszczyt zaprosić wszystkich zapalonych rowerzystów

oraz tych, którzy dopiero zamierzają się zapalić (opalić) w bałkańskim słońcu

na szaloną i niepowtarzalną wyprawę

ROWEROWY BZIK – REAKTYWACJA

15.07-05.08.2017

Czyli Bałkany Zachodnie (Jeszcze Bardziej) Intensywnie i Konkretnie

a dla wtajemniczonych: (Jeszcze Bardziej) Brudni Zaniedbani i Kuszący

Start: 15. lipca 2017 w Podgoricy (Czarnogóra)

Meta: 5. sierpnia 2017 w Podgoricy (tak, będziemy się kręcić w kółko!)

 

Jak dotrzeć na miejsce?

– samolotem linii LOT – Warszawa – Podgorica (z organizatorami)

lub

– pociągami (wersja przygodowo-przesiadkowa)

lub

– busami do Budapesztu (np. PolskiBus), a dalej pociągami

 

Można dołączać po drodze, ew. skończyć wcześniej.

 

Planowana trasa: ok. 1000 km

Dzienny dystans: 40-70 km

(trasa dosyć górzysta, ale jedziemy bez szarżowania – każdy kto wie jak zmieniać przerzutki powinien dać radę)

 

Co w planach zwiedzania?

Góry Prokletije (możliwe zdobycie najwyższego szczytu Czarnogóry – Zla Kolata – 2534 m n.p.m.)

Park Narodowy Biogradska Gora

Kanion rzeki Tara

Góry Durmitor (Bobotov Kuk – 2523 m n.p.m.)

Sarajewo

Mostar

Dubrownik

Boka Kotorska

Jezioro Szkoderskie

– i przygoda, dzicz, fajni ludzie, dużo wina, cud, miód, malina, wyprawa – a nie wycieczka 😉

 

Ogry: Anna i Kacper Kadłubiscy

Zapisy: kacper.kadlubiski@gmail.com

Pytania za 100 punktów: Kacper,  powyższy e-mail, ew. tel. 516-555-532

Liczba miejsc organiczona!

 

SKT PG FIFY serdecznie zaprasza na

Rumunia na dziko! + relacja inside

Rumuńskie Karpaty

Relacja z wyjazdu

W Rumuńskie Karpaty wybraliśmy się ekipą 6-o osobową pod przewodnictwem Adriana, aka Niedźwiedź.

Pozostałymi członkami stada byli: piękna niedźwiedzica Maja – niosąca w plecaku drzewo nerkowca, oraz niedźwiadki: Natalia – odpowiedzialna za projekt obozowiska w stylu epoki, Wąski – dbał o to aby nasza kolumna pieszych była nie tylko wąska, ale też nie rozlazła się zupełnie, Michał – odpowiedzialny za pozytywne kontakty polsko-rumuńskie, zwłaszcza z kotami i ja (Olga) – medyk stada, specjalność: reanimacja garnków po obiedzie.

Kiedy już wszystkie nasze prywatne samoloty zleciały się w upalnym Bukareszcie, ruszyliśmy pociągiem do słynnego już Campulunga. A dlaczego został słynny opowiem potem. Stamtąd złapaliśmy busik do Leresti i wreszcie ‘przesiedliśmy się’ na własne nogi. Jako że był to dzień pierwszy – rozgrzewkowy –  mieliśmy do przemaszerowania tylko kilka kilometrów przyjemną drogą. Było to już w górach, ale nadal pomiędzy cygańskimi wioskami, gdzie byliśmy witani serdecznie przez rumuńskie kundelki.

Pod wieczór dotarliśmy do pięknej dolinki nad rzeką gdzie się oficjalnie Obozowało i to przez duuuże ‘O’. Rumuni uwielbiają urządzać sobie wesołe obozowiska-imprezki. Przyjeżdżają samochodami z pełnym biwakowym sprzętem. Nie braknie tam oczywiście jedzenia i pica, ale obowiązkowe jest także rumuńskie ‘disco polo’ z odpowiednim nagłośnieniem. Ponieważ niestety nie mieliśmy równie dobrego głośnika, rozbiliśmy nasz obóz nieco dalej.

Następny dzień był już poważnym zapoznaniem z ukształtowaniem terenu, słowem klucz było tutaj ‘PODEJŚCIE’ – śmiało można by tak nazwać nowy typ treningu Ewy Chodakowskiej, wzorowany na naszym wtaczaniu się na rumuńskie wyżyny. A zaczęło się zupełnie niewinnie od pożegnania z cywilizacją w całkiem już schowanej w lesie rumuńskiej gospodzie, gdzie serwowano zimne piwo wprost ze ‘strumykowej’ lodówki.

 Po pewnym czasie nasze stado niestety musiało się rozdzielić – zupełnie nagle przypomniało nam się że mamy umówione ważne spotkanie na zamku w Bran, po długiej debacie zdecydowaliśmy się wysłać tam specjalistę w branży – Michała.

Natomiast jeśli chodzi o branżę przewodnika górskiego to Adrian spisał się tutaj na medal, otóż wędrówka była tak dokładnie zaplanowana, że kiedy po wspięciu się całkowicie na wyżyny, przemaszerowaniu sporego fragmentu przepiękną połoniną w towarzystwie bardziej lub mniej przyjaznych piesków pasterskich, podziwianiu okolicznych szczytów oraz całego masywu Piatra Craiului we wszystkich fazach zachodzącego słońca (też jak już zaszło), nagle ni stąd ni z owąd odnaleźliśmy długo oczekiwaną i jakże niezbędną dla obozowiska wodę. Jeśli udało Wam się przebrnąć przez to zdanie to już wiecie jak ciężko szuka się wody w tej części rumuńskich Karpat, latem. Mimo że są one wysokie to jednak wypłaszczone na górze i latem małe strumyczki po prostu zanikają.

 

Namioty rozbijaliśmy po ciemku, dzięki czemu rano czekała na nas niespodziewanka, gdzie to my się obudziliśmy?

Woda, woda , dużo wody 😉

 

Dzień drugi na wysokościach był chyba najprzyjemniejszą wędrówką, ciągle wzdłuż bardzo szerokiej grani ponad 2000m.n.p.m., bez dużych różnic wysokości. I całe szczęście że ta grań była taka szeroka, bo towarzyszyła nam raz po raz całkiem gęsta mgła.

Końcowym celem dnia było oczywiście miejsce z wodą, tym razem przepiękne górskie jeziorko. Jednak żeby się do niego dostać musieliśmy stracić trochę wysokości, ostro w dół po kamlotach. Szukaniem obozowiska zajął się Wąski, który w tym momencie ujawnił swoją drugą naturę jako górski cap (samiec kozicy). Podczas kiedy my – stado niedźwiadków – turlaliśmy się po wielkich kamieniach, zwinny kopytny zdążył przesadzić kilkakrotnie wszystkie pobliskie zbocza i wskazać nam najlepsze miejsce na obozowisko 🙂 .

Następnie nastąpił dzień ‘Z’ czyli ZEJŚCIA, był to piękny trening stabilizacji kolan, co szczególnie odczuło 60% zespołu mające kolana ‘specjalnej troski’. Wraz z utratą wysokości zmieniła się roślinność, weszliśmy w prawdziwy ‘niedźwiedziowy’ las. Po pierwszych ‘podejrzanych’ odgłosach z krzaków, zaraz omówiliśmy wszystkie strategie anty-niedźwiedziowe. Opcji było wiele od pozycji żółwia, przez robienie hałasu śpiewaniem, tupaniem i waleniem kijami w menażkę po gaz pieprzowy. Dalszą drogę przebyliśmy tropiąc i nasłuchując, ciągle w pełnej gotowości do użycia wszystkich powyższych metod.

Ostatni górski obóz został rozbity już na końcu szlaku, w strefie uznanej przez nas za bezniedźwiedziową, jedynie parę kilometrów od najbliższego miasteczka Laresti.

Rano okazało się, że wykorzystaliśmy słoneczną pogodę na maksa – obudziła nas burza z solidnym deszczem, który wcale nie chciał zelżeć, aż do południa. Ponieważ byliśmy już bardzo stęsknieni za Michałem i chcieliśmy jak najszybciej dostać się do Brasova, gdzie na nas czekał, spróbowaliśmy wygooglować rumuńską taksówkę z pobliskiego Campulunga. I tutaj tak bardzo zasłynął nasz Campulung, gdyż po długich telefonicznych pertraktacjach z przewoźnikiem, w końcu udało się nam ustalić, że w Rumunii znajdują się DWA miasta o takiej nazwie w zupełnie różnych lokalizacjach, a my akurat kontaktowaliśmy się z tym drugim. Ostatecznie postawiliśmy na transport na własnych nogach i autostop.

Kiedy w końcu różnymi ślamazarnymi środkami transportu dotarliśmy do Michała w Brasovie, miał dla nas super niespodziankę, w postaci zarezerwowanego hostelu tuż nad lodziarnią. Nie była to byle jaka lodziarnia, tylko taka prawdziwa w typie ostatnio modnych lodów rzemieślniczych. Najciekawszym i najsmaczniejszym wyborem była pomarańcza z bazylią!

Samo miasteczko okazało się bardzo malownicze i całkiem zadbane jak na Rumunię.

 

Kolejnym naszym punktem programu miał być trekking po Piatra Craiului, jednak nasze plany pokrzyżowała pogoda. Dlatego ostatni dzień spędziliśmy na zwiedzaniu stolicy, bo w końcu nie samymi górami człowiek żyje.

W Bukareszcie znaleźliśmy szybko, dość niedrogą ale całkiem wygodną kwaterę w centrum miasta. Ponieważ nasz niedźwiedzi apetyt nie pozwolił poczekać na spóźnioną panią właścicielkę lokum, wróciliśmy w campingowe klimaty i poszliśmy gotować na maszynkach w pobliskim, pięknym parku.

Samo miasto na pewno warte zobaczenia; duże monumentalne zabytkowe piękne budynki, pomiędzy opuszczonymi ruderami i nowopowstającymi wielkimi centrami handlowymi, ale jednak komponuje się to wszystko w jedną całość. Wieczorem warto przysiąść przy lokalnym piwie Ursus i powspominać górską wyprawę.

 

 

 


 

Witajcie!

W te wakacje Fify odwiedzą Rumunię, kraj w którym już dawno nie byliśmy!

Przez 8 dni planujemy chodzić po górach, spać w namiotach, podziwiać piękne widoki, odganiać psy i zobaczyć niedźwiedzia (oby był daleko). Plan wycieczki będzie się sukcesywnie pojawiać na stronie a ostateniczna wersja wyklaruje się do 14. lipca ( 🙂 ). 

Zapraszamy, liczba miejsc ograniczona!

adrian.wiecierzycki@gmail.com